niedziela, 3 listopada 2013

FESTYNIARZE I KICIARZE CZYLI WARSIASKA PUBLIKA

  Wszystkich Zmarłych za nami, śmierć Legii też. Chłopaki sie z martwych wstali i trafili 2 do 0 Zagłębie z Lubina. Ja jednak czuje niedosyt, a jeszcze większy Wiesio Żelaźniak. Wszystko przez słoje, Warsiawiaków z odzysku oraz festytniarzy i kiciarzy.

  Najpierw była minuta ciszy na pamiątkie premiera Mazowieckiego, a później przemowa Wieśka

Żelaźniaka.  Pojechał jak ksiądz z ambony, prawie pół meczu gadał, ja troszkie to kazanie skróciłem dla waszej wygody i co mniej klawe słowa powycinałem. 

  - Ludzie w tem mieście jakiś feler mają. - Zaczął Żelaźniak - Jedne są słojami i Legia ich nie interesuje, no czasem Polonia bo ze swojej prowincji niechęć do klubu z Łazienkoskiej czują, inne są Warsiawiaki z odzysku i na groby oraz po metrykie muszą pół dnia dymać. Ale najgorsze są festyniarze i kiciarze. Te ostatnie oraz kibice sukcesu. One kupują szaliki, bluzki, koszulki, duperele i wszystko co związane z klubem, ale nie bilety na mecz! Patrzcie kochani, mniej niż pół stadionu zajęte a doping chłopakom by sie przydał, bo ostatnio nie wąski łomot w Bydgoszczy zebrali. I co? Słoje upychają weki, Warsiawiaki z odzysku u teściów i szwagrostwa na prowincji a kiciarze, festyniarze oraz kibice sukcesu przed telewizorami. Dla nich ważne są tylko co nie niektóre mecze, takie o których sie pisze i mówi. Lubią też pójść na koniec sezonu i zobaczyć jak ferajna wazon za mistrza odbiera. Tfu! Nie lubie ich, choć to także nasi kibice, ale felerni i wredni. I głupi, bo kupują każdy kit który im sie wciśnie i polecą wszędzie tam gdzie gazeta z telewizorem zagonią. Byle głośno i tłumnie.
   Festyniarze to  i na Michaela Jacksona i na Ojca Świętego i na Legie pójdą, chociaż płyt nie mają, paciorka zapomnieli i nie wiedzą, że to Jan, a nie Jerzy Urban jest trenerem, a Pinda Helena gra na mózgu.  No, na Jaksona nie pójdą, bo ten chwylowo nieczynny, ale jakby im gazeta kit wcisnęła, że się reaktywował i z jednem koncertem to też by bilety kupili.
Jak przyjechała ta Maradonna czy jak jej tam, no ta rycząca pięćdziesiątka, co mimo wieku babcinego z piórami w tyłku po scenie paraduje, to mało stadionu X-lecia nie rozerwali. A potem w telewizorze mówili że sie rozczarowali. No trudno inaczej, poszli na spęd jak barany. Jak były kompleciki na meczach z Leszkiem i Śląskiem to wypytałem paru takich frajerów co to śmiałym krokiem na stadion się wpasowali i co? No mało mnie szlag nie trafił.
 
Oni oczywiście mówią, że to z miłości do Legii na te tłuste mecze przychodzą, ale ja nie jestem frajer pompka i w takie bajery na Grójec nie wierze, więc się z miejsca kurtularnie pytam - Gdzieś ty był baranie jak Legia z leszczami mniej ważnymi w lidze sie menczyła? Jeden taki konus powiedział mnie, że pieniążków mu brakowało. Frajerzyna z Wilanowa kit mnie wcisnął, że mało z nerw nie wyszłem. Na meczu z szantrapom się pojawił, co biżuteriom i łachami była obwieszona jakby on był szopenfieldziarzem, który tylko luksusowe sklepy robi. On też nie powiem parę tysiączków kosztował. Skoki, gacie i okuraly to miał od tych dwóch co to byli razem a się rozstali. Mnie to nie intersuje z kiem dwa dorosłe Makarony majom okolyczność, byle mnie tym co robią głowy nie zawracali i na klatkoskiej rabanu nie robili. Nasz milioner, Januszek podpowiedział mnie, że one, te  Makarony, to sie nazywają Dolce i Gabana. Mogą się nazywać Jacek i Placek, albo Reksio i Szarik, albo nawet Kmicic i Wołodjowski. Jankiem z Czereśniakiem mogą być, ale mnie ich ciuchy się nie podobają. Jeszcze mniej ceny. Pieniążków mnie nie brakuje, ale wolałbym na pare dni w ciepłe kraje pojechać niż wpakować wszystko we włoskie szmaty. No więc ten bidak, co na każdy mecz nie może chodzić bo mu floty brakuje tak akuratnie był ubrany. Za ciuchy jego  i jego facetki, tej szantrapy w złocie, to niejedna rodzina wielodzietna kwartał by przeżyła i to w mieście stołecznem, a nie na prowyncji.
   Zeźliłem sie, bo rozumiecie kochani. Są rzeczy ważne i ważniejsze a mistrz dla Legii do tych najważniejszych należy. On mi wyjechał, że on też o MAJSTRZE dla Legii marzy. Chciałem mu przypalantować, ale tylko sie wydarłem -  Synuś co ty tam skrzeczysz? Majstra to mogą mieć szkopy, poznaniaki albo ślązaki! W Warsiawie mistrz, albo miszcz uwentualnie, a nie żaden MAJSTER!!! Kto tych młodych uczy mówić jak pragne zakwitnąńć!  Insza sprawa, że żeby wbić się z wiedzą w taką wyżelowaną bańkie, to fachowcem być trzeba! 
  W tem momencie prelekcja sie zakończyła bo Wiesio Żelaźniak zaczął sie drzeć - Pinda Helena! Ale gol! Ja w niego wierzyłem! - no faktycznie Portugalczyk bramkie zapiął fest, a i jego szwagier Junior też dobrze pogrywał. Bohaterem meczu był jednak Gruzin. Lado i asyste zaliczył i karnego strzelił i piłeczkie zablokował w stresowej sytuacji. 2 do 0 to klawy wynik, ale jak pomyśle o tej naszej publice to mnie smutno robi. Mają klub mistrzoski, najpiękniejszy w Polsce stadion, ferajne co ogrywa frajerów z prowyncji, piękne śpiewy... Komplet będzie 15 marca bo Wisełka przyjeżdża kiciarze z festyniarzami w kolejkie staną.    

O kibicach sukcesu, tych z polityki było już napisane o tu: 
http://warsiaski.blogspot.com/2013/10/leszek-miller-egon-olsen-gajowy-i-prezio.html

A tak na szybko szukajcie mnie na "fejsie" warsiaski, lewobrzeżni i praski".


Tłomaczenie dla przyjezdnych, niezwyczajnych i zapominalskich:
ferajna – grupa, społeczność, paczka
konus – niski człowiek 
frajer pompka – wyjątkowy gamoń
szantrapa – niemiła kobieta
szmaty, ciuchy - ubranie
szopenfieldziarz – złodziej „robiący“ sklepy
Makaroniarze/Makaron – Włosi, Włoch
flota – pieniądze
klatkoska - klatka schodowa
bańka – głowa
Helena Pinda - Helio Pinto 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz