czwartek, 3 października 2013

KUCHNIA WARSIASKA po raz pierszy


   Pisałem ostatnio o budowlance i o tem, że Rudi z Cyferblatem obwodnice obiecali. Za dwa lata zobaczymy czy się zepnie.  Podobnie było z tem paskiem od Hugo Bossa, co go Wujenka Sałacińska kuzyniakowi Kazikowi sprezentowała. Ale w tem przypadku lekramacje uskuteczniono natychmiastowo! 

Pasek był git, tylko za krótki, więc nasza amerykańska hrabini wzięła młodego, komputerowego mistrzunia na zakupy. Nowy pasek miał być identico jak tamten, ale zniechęciłem do tego towarzystwo skuteczniej jak komitet antyankoholowy przed piciem. Bo faktycznie komitet swoje, a ludzie swoje. Komitet, że wódczane napoje zabijają, a naród, że po niech humorek jest i basta! I tak bez końca. Ja byłem bardziej fachowy, bo im wyłożyłem tę całą historie, o tem, że rzeczony Hugo od paska, to we wojne szył mundury dla najgorszej swołoczy. Prawie wszystkich do pionu opowiastką doprowadziłem, za wyjątkiem chrzesnego Kazika. Felek bo tak sie ten chrzesny nazywa, taki oto kit wstawił  -SS i Wehrmacht zamawiali łachy u Hugo Bossa po to, żeby warsiaskie chłopaki mieli dobrze skrojone mundury. W Powstanie nasze kozaki zajęli szwabskie składy, wzięli mundury, to i owo poprzerabiali, biało – czerwone opaski dołożyli i git wyglądali. Ja też w tem pasku będę szykownie wyglądał, więc dajcie mnie, niech sie nie marnuje - zakończył Felek. 
     I tak się stało, Felek co mu zasadniczo floty nie brakuje pasek w gratisie obskoczył, a Wujenka Sałacińska z Kazikiem poszła na zakupy do tego domu pogrzebowego przy Brackiej. On się kiedyś Wolf miał nazywać, ale teraz u niego na szyldzie Vitkac figuruje. To dla tego, że artysta Witkacy niedaleko przy Hożej sie urodził, a przy Brackiej interes z landszaftami rozkręcił. I tak oto przypomniałem, że to nie góral z Zakopanego tylko Warsiawiak był i basta.

    Wszystkieśmy poszli, całą ferajną na te zakupy, bo na koniec była wyżerka. W tem Vitkacu lokal z wykwintnem żarciem się znajduje. Fajno było, bo frykasy oraz inne majonezy z zagranicznemi tronkami w organizm wprowadzaliśmy. Niektóre mówią, że to dla frajerów. O psziepraszam, pardą, ale ja nie dziele konsumpcji na warsiaskom i inną, ale na dobrą i te drugą. Z warsiaskiej to pyzy z Rózyka zawsze będą na u mnie najwyżej figurowali, ale że obrzydliwy nie  jestem to mogie nawtrajać się i u Makarona i u Kitajca. Matadory też w porzonsiu, gorzej Żabojady, a już bezwarunkowo kapituluje przed poddanemi królowej Elżbiety. Żabojady za bardzo kombinują, ale Angole to nastojaszcze truciciele. Kuchnie Maharadżów i Skośnych też poważam.
       Możie być na ostro, a możie być i ryba na surowo. Ale zaznaczam, najbardziej remonowany  lokal z surową rybą zamkli na czteri spusty. Nie ma Tokio przy  Dobrej, ale za to wiele inszech, często francowatych naotwierali. Z pyzami też jest różnie. Są te z Różyka i te jak z Różyka, ale są i takie, za które do kryminału powinni wsadzać. 

    Faktycznie zjeść lubie, więc mogłbym tak do białego rana. O napitkach też ma sie rozumieć. To będzie temat na kiedy indziej, dziś tylko tak w filmowem skrócie. Klientela z prowincji, co film Miś oglądała, to myśli, że Warsiawiaki, to wszystkie za węglarzy robią i byle co piją. Po pierwsze primo, to tylko jeden, no możie dwóch na tej furze to byli warsiawiaki, po drugie primo nie wszystkie w stołecznem mieście w tem fachu robimy i po trzecie primo, te Warsiawiaki co na flote nie narzekają, to  i wódę na rudych myszach konsumują i insze wykwintne kropelki także. Z tem, żie my tylko z czerwoną karteczką zaznajomieni to bajer na Grójec. Oczywiście zmrożona czista – przeźroczista najlepsza, ale jak nie ma lodówki to łycha ze Szkocji  wchodzi lepiej.  Będzie czas, to pare lokali zwiedzimy, bo promoncja fachowej sile sie należi!
Czółko i... na zdrówko

identico - identyczny 
landszaft - obraz 
Kitajec – Chińczyk
kropelki – wysokoprocentowy alkohol
z czerwoną karteczką -  „strażacka“, najtańsza wódka. Miała czerwona etykietę.
bajer na Grójec – wyjątkowy kit, ściema

2 komentarze:

  1. Nie wiem gdzie znalazłeś to zdjęcie, ale jeśli bezpośrednio na na naszym blogu (lub na portalu Polityka Warszawska) to wystarczyło spytać nas o zdanie, czy wyrażamy zgodę na wykorzystanie go przez ciebie - warto stosować dobre praktyki. Pozdrawiamy, Śledź po Warszawsku

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie (Pani) Śledziu Warsiaski, Zdjęcie poszło w kibinimatry (warsiawiacy wiedzą co to znaczy), za użycie przepraszam i sam także prosze żeby Per Pan do osoby nieznanej w przyszłości pisać. To też dobra, warsiaska praktyka. Pozdrawiam życząc sukcesów nie tylko gastronomicznych. Fajno, że nie tylko klawe knajpy, ale i koncerty polecacie.
    PS Do Pani Kasi (brunetka) - bo to ona spiritus movens ten instytucji warto zagadać. Znam kobitkę od lat 30 i jedno mogę powiedzieć, przez wszystkie te lata mimo różnicy cen, jakości produktów etc. potrafi utrzymać ten sam smak. Kolejki już nie te co przy Senatorskiej, ale jedzenie wciąż klawe. Młodzi jesteście Śledzie kochane, więc warto porozmawiać z legendą warsiaskiej gastronomii, a Pani Kasia na pewno nią jest. Łapcie okazje! Czółko

    OdpowiedzUsuń