środa, 16 października 2013

PAN KARTOFEL ŚNI I PYTA




     Rano kawka, śniadanko, necik, jeszcze jedna kawka, gazetka i kawka. Tak dla zdrowotności. Później zwertować śpargały i pare telefonów, żeby pieniążki byli, a wczesnem popołudniem dla równowagi psychicznej zapycham do miasta. 

    Zasadniczo to mieszkam w Warsiawie, ale nie w mieście. Ode mnie z Warsiawy, do prawdziwego miasta Warsiawy sie jeździ. Rodacy wiedzą o co chodzi. Jak jestem na chawirze  sam, to  sie wypuszczam na kawkie do Pana Kierownika. Warśtat naszego Kierownika jest rozpołożony centralnie, dzięki temu znaczny ruch towarzyski sie u niego uskutecznia. 

   Już po drodze spotkałem Pana Kartofla. Jak na dzień po wcirach jaki nasi zebrali na Wembley wyglądał kwitnąco.  
-       Łejeny, Panie Antosiu, jaki piękny sen miałem.
-       A co? Śniło sie Panu, powrót do Poznania? 


      Nie, że Rumak został selekcjonerem, a Piotruś Reiss przyszedł do Leszka na jego miejsce.  
-       Panie! Pan takiemi pomysłami to sie Pan dziel z tą publiką, co u wasz na rynku darmowy pokaz kozłów ogląda. – rzucił gniewnie Czarniecki, któren się także po drodze napatoczył – w Warsiawie lepiej siedź Pan cicho, bo Pan za takie szczerość  w ucho dostaniesz! Tu sie nie lubi frajerstwa co źle życzy narodowej reprezentacji.
-       No w tym śnie była  taka wątpliwość, ale też przez sen głos rozsądku usłyszałem, że tej naszej kadrze nic już nie zaszkodzi, ale za to odejście Mariusza Rumaka z Lecha bardzo naszej drużynie pomoże - on gadał, ale bez przekonania, bo miny mieliśmy takie,że szkoda gadać. - Panowie, to może zmienimy temat? -  Pan Kartofel zaćwierkał jak poznański słowik Kim jest ten Pan Janusz, co wczoraj tego niebieskiego wędrowniczka postawił? Zawsze elegancko ubrany, służbowe auto z kierowcą i drugie piękne prywatne, a ubranie na nim zawsze kosztuje więcej niż moja wypłata. Łee, no kim on jest, co robi... Prawnik? Bo tak pięknie mówi, no powiedz Pan.
-       Biznesmenem jest. Człowiekm interesu, flote mnoży, ludziom zarobić daje. Zadowolony Pan?
-       A coś więcej? – stęknął Pan Kartofel i z poznańska dorzucił – łe, no wuja powiedz...
-       Sam powie jak Pan go zapytasz. Ja u niego w pijarze nie robie. A teraz chodźmy na kawkie do Pana Kierownika.

   Nasz Kartofel myślał, że Januszek to papuga! No, wiele się nie pomylił, bo Januszek choć hydraulik, to jak w kryminale przebywał, to pod celą pisaniem podań i odwołań sie zajmował. On tam nawet kaske zrobił, a po wyjściu na wolność parę fantów i zobowiązań na niego czekało. 
   Pisał dla wszystkich, od alimenciarzy, przez takich ja on sam - czyli gospodarczych, aż po bandziorów. Od klawiszy nawet zlecenia brał, a nawet samemu naczelnikowi awans załatwił. Jak? Córce, szwagra ministra sprawę wygrał. Naczelnik co był papugą z wykształcenia przykozakował przed ministrem, że taki kit na papierze wciśnie, że sprawę wygra. I wygrał, tylko tę bumagę to Januszek wypełniał. Z tego jasno wynika, że nasz Januszek ma łeb na karku. Siedział za niewinność, bo to za komuny było. Dzisiaj to za to, za co wtedy go posadzili,  to by państwo i pracodawcy, a nawet związki zawodowe  nagrodziliby go za wkład w rozwój gospodarki. Jemu to nawet wyszło na zdrowie. Pół roku był w tem sanatorium, ale kontaktów wyrobił tyle co sie mieści w książce telefonicznej. Akuratnie zaraz po wyjściu nowa Polska nastała, a Januszek zaczął robić w biznesie.    Nie on jeden. Nasz genialny hydraulik ma teraz w tem światku kolegów co zna z dawnych czasów. Klawiszy niewielu, ale za to paru gangusów i bezpieczników ma okazję po latach spotykać. Ale to już zupełnie inne historią.
Sianowanie!

śpargały - papiery 
chawira - dom, mieszkanie    
uskuteczniać - robić 
wciry - baty, lanie   
łe, jeny, wuja - jak poznaniak nie zacznie tak chociaż co piątego zdania to znaczy że jest chory 
flota - pieniądze 
papuga - pierwotnie adwokat, później każdy prawnik   
fant - prezent, rzecz, a w języku przestępczym łup    
alimenciarz -więzień odsiadujący karę za uchylanie się od płacenia alimentów   
klawisz - strażnik więzienny


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz