Dziś łomot, a pojutrze 40 rocznica remisu na Wembley. Trzeba iść na
Wojskowe Powązki i zapalić po lampce u Świętej Pamięci Kazimierza Górskiego i u
jego kapitana Kazika Deyny. Umówiliśmy sie tam całą ferajną. Ja udałem sie
autem razem z Panem Kierownikiem i jego funflem Wieśkiem Żelaźniakiem.
Rzadko sie zdarza by dwaj goście co razem historie robili, później w parku sztywnych za sąsiadów robili. Pan Kazimierz i nasz Kazio leżą blisko siebie, nawet bliżej niż byli na tem starem Wembley. Tam między ławką rezerwowych a boiskiem był jeszcze kawałeczek miejsca, bo tam nie tylko w gałę grali, ale i na żużlu jeździli. Teraz jest nam nowy stadion i na żużlu już nie jeżdżą. Na świecie to tylko po wioskach i mniejszych miastach to uskuteczniają, a że Warsiawa to miejsce światowe, to i u nasz tego szportu nie uświadczysz. Ścigają się za to po ulicach.
Rzadko sie zdarza by dwaj goście co razem historie robili, później w parku sztywnych za sąsiadów robili. Pan Kazimierz i nasz Kazio leżą blisko siebie, nawet bliżej niż byli na tem starem Wembley. Tam między ławką rezerwowych a boiskiem był jeszcze kawałeczek miejsca, bo tam nie tylko w gałę grali, ale i na żużlu jeździli. Teraz jest nam nowy stadion i na żużlu już nie jeżdżą. Na świecie to tylko po wioskach i mniejszych miastach to uskuteczniają, a że Warsiawa to miejsce światowe, to i u nasz tego szportu nie uświadczysz. Ścigają się za to po ulicach.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBHWrtGGaaWsw4caZ4oZOcv7mgXWQMSkXSRHmQReGUIMqyIRGS6fnQiJiEo2vi1bQ9VOzAF2Hwva70-TUJuHFKHzEyE2AvwqZ85KefqrDNO7lMQ2zWUYRKLsMwxjs3l6IgOP-6oQycS9GU/s200/Deynaindeks.jpg)
– Ooooooo! Patrz Pan, dawca nerek jadzie, i jeszcze jeden i jeszcze jeden, żeby tylko cholera za bardzo sie nie rozwalyli, bo nie będzie z niech pożytku – wykrzyczał Wiesiu Żelaźniak. – Panie Wiesiu kochany, to nie alegancko, to są ludzie. Głupie, bo głupie, ale ludzie i do tego młode. Zazdrościsz Pan, bo jakżeś był w ich wieku to żeś Pan na podryw rowerem jeździł i jako jednyne atrakcje mogłeś dziewczynom jazde na ramie zapodać.
–
Aaaaa, to byli czasy – przeciągnął się Pan
Wiesio – może i na rowerze sie jechało, ale zawsze do celu! A teraz? Jak się
ostatnio na rekreacyjne wycieczkę do „Araba“ udałem to w drodze powrotnej na
ścieżce rowerowej straż miejska na dmuchanie mnie wzieła...
–
O cholerka! -
Ożywił sie Pan Kierownik, który cicho siedział, bo to on kabaryną
powoził i fajere w rękach trzymał.
-
No cholerka, sąd grodzki, raban w domu i
zawiasy. Dobrze, że przepisy zmienili, bo jeszcze by mi prawko zabrali. –
Roztrząsał te tragiczne wypadki Wiesiek Żelaźniak.
-
Takie czasy – wtrąciłem sie – rowerem nie tylko na podryw, ale i na gazie nie
pojedziesz
-
I Deyny na mózgu nie uświadczysz i płaczących
Anglików na Wembley też – Pan Kierownik Wchodził na wysokie obroty – Fornalik
już nie powinien na te Wembley jechać, tylko jakiś nowy trener!
-
Ale kto? Ja Janka Urbana na zatracenie nie oddam
– syknąłem
-
A dla mnie nie ten Hanys jak najszybciej zapycha
do kadry – przekrzyczał mnie Żelaźniak
-
Te Żelaźniak, weź sie Pan za złom, a nie za
piłkie! A poza tym Pan Janek Gorol jest a nie Hanys! – Podniosłem głos jak sam
Bernard Ładysz
-
Panowie! Spokojnie!!! – Oooo, musi być
niewiąsko, pomyślałem, skoro Pan Kierownik, pierszy furiat porządki robi
-
Pax Vobiscum sianowne Panowie. – już spokojnie,
jak sam papież zapodał Pan Kierownik – Jest tylko jeden kandydat to te
stanowisko
-
No kto, kto? Gadaj Pan, Panie Kierowniku kochany
– zapiszczeliśmy jak uczniaki
-
Profesor Gliński Panowie, bo on na każde okazje
pasuje! – Z zadowoleniem powiedział Pan Kierownik
No tośmy się
pośmieli, potem szybciorkiem sie ogarneliśmy, kupiliśmy znicze i skupione, w
odświętnem nastroju na kwatery Bohaterów Wembley poszliśmy. Coś mi sie wydaje,
że tak samo będzie po meczu tych naszych wybrakowanych Orłów. Tfu, jakie to
Orły, to są nieloty i to byle jakie, na pewno nie strusie, bo te akuratnie
zaiwaniają. Kaczki, kury, gęsi.... Ale jak Anglików po 40 latach załatwią, to
wszystko odszczekam. Ale zanim na tablicy git wynik zobacze, to prędzej tam rowerem Żelaźniaka zajade. Czółko!
park sztywnych -
cmentarz
Wembley i żużel –
między rokiem 1936 a 1983 na Wembley odbyły się 24 finały indywidulanych
mistrzostw świata na żużlu. W Londynie odbyło się także 6 finałów drużynowych.
Mistrzowskie wyścigi par, Londyn oddał Manchesterowi i Liverpoolowi
kabaryna - w tym znaczeniu duże auto, częściej furgonetka policyjna
kabaryna - w tym znaczeniu duże auto, częściej furgonetka policyjna
na mózgu - piłkarskie, grać na środku pomocy, kierować grą
Arab - U Araba,
bar piwny na Kępie Potockiej. Wcześniej „Arab“ był nazwą nieformalną, odnoszącą
się do śniadej cery i ciemnych włosów ajenta (był Turkiem?)
Bernard Ładysz - słynny polski bas operowy, śpiewał między innymi z Marią Callas
niewiąsko - mocno
Bernard Ładysz - słynny polski bas operowy, śpiewał między innymi z Marią Callas
niewiąsko - mocno
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz