poniedziałek, 14 października 2013

ROWEREM NA WEMBLEY



   Dziś łomot, a pojutrze 40 rocznica remisu na Wembley.  Trzeba iść na Wojskowe Powązki i zapalić po lampce u Świętej Pamięci Kazimierza Górskiego i u jego kapitana Kazika Deyny. Umówiliśmy sie tam całą ferajną. Ja udałem sie autem razem z Panem Kierownikiem i jego funflem Wieśkiem Żelaźniakiem. 

  Rzadko sie zdarza by dwaj goście co razem historie robili, później w parku sztywnych za sąsiadów robili. Pan Kazimierz i nasz Kazio leżą blisko siebie, nawet bliżej niż byli na tem starem Wembley. Tam między ławką rezerwowych a boiskiem był jeszcze kawałeczek miejsca, bo tam nie tylko w gałę grali, ale i na żużlu jeździli. Teraz jest nam nowy stadion i na żużlu już nie jeżdżą. Na świecie to tylko po wioskach i mniejszych miastach to uskuteczniają, a że Warsiawa to miejsce światowe, to i u nasz tego szportu nie uświadczysz. Ścigają się za to po ulicach.


     Ooooooo! Patrz Pan, dawca nerek jadzie, i jeszcze jeden i jeszcze jeden, żeby tylko cholera za bardzo sie nie rozwalyli, bo nie będzie z niech pożytku – wykrzyczał Wiesiu Żelaźniak. – Panie Wiesiu kochany, to nie alegancko, to są ludzie. Głupie, bo głupie, ale ludzie i do tego młode. Zazdrościsz Pan, bo jakżeś był w ich wieku to żeś Pan na podryw rowerem jeździł i jako jednyne atrakcje mogłeś dziewczynom jazde na ramie zapodać.
      Aaaaa, to byli czasy – przeciągnął się Pan Wiesio – może i na rowerze sie jechało, ale zawsze do celu! A teraz? Jak się ostatnio na rekreacyjne wycieczkę do „Araba“ udałem to w drodze powrotnej na ścieżce rowerowej straż miejska na dmuchanie mnie wzieła...  
      O cholerka! -  Ożywił sie Pan Kierownik, który cicho siedział, bo to on kabaryną powoził i fajere w rękach trzymał.
-       No cholerka, sąd grodzki, raban w domu i zawiasy. Dobrze, że przepisy zmienili, bo jeszcze by mi prawko zabrali. – Roztrząsał te tragiczne wypadki Wiesiek Żelaźniak. 
-       Takie czasy – wtrąciłem sie – rowerem  nie tylko na podryw, ale i na gazie nie pojedziesz
-       I Deyny na mózgu nie uświadczysz i płaczących Anglików na Wembley też – Pan Kierownik Wchodził na wysokie obroty – Fornalik już nie powinien na te Wembley jechać, tylko jakiś nowy trener!
-       Ale kto? Ja Janka Urbana na zatracenie nie oddam – syknąłem
-       A dla mnie nie ten Hanys jak najszybciej zapycha do kadry – przekrzyczał mnie Żelaźniak 
-       Te Żelaźniak, weź sie Pan za złom, a nie za piłkie! A poza tym Pan Janek Gorol jest a nie Hanys! – Podniosłem głos jak sam Bernard Ładysz
-       Panowie! Spokojnie!!! – Oooo, musi być niewiąsko, pomyślałem, skoro Pan Kierownik, pierszy furiat porządki robi
-       Pax Vobiscum sianowne Panowie. – już spokojnie, jak sam papież zapodał Pan Kierownik – Jest tylko jeden kandydat to te stanowisko
-       No kto, kto? Gadaj Pan, Panie Kierowniku kochany – zapiszczeliśmy jak uczniaki
-       Profesor Gliński Panowie, bo on na każde okazje pasuje! – Z zadowoleniem powiedział Pan Kierownik

 No tośmy się pośmieli, potem szybciorkiem sie ogarneliśmy, kupiliśmy znicze i skupione, w odświętnem nastroju na kwatery Bohaterów Wembley poszliśmy. Coś mi sie wydaje, że tak samo będzie po meczu tych naszych wybrakowanych Orłów. Tfu, jakie to Orły, to są nieloty i to byle jakie, na pewno nie strusie, bo te akuratnie zaiwaniają. Kaczki, kury, gęsi.... Ale jak Anglików po 40 latach załatwią, to wszystko odszczekam. Ale zanim na tablicy git wynik zobacze, to prędzej tam rowerem Żelaźniaka zajade. Czółko!

park sztywnych - cmentarz
Wembley i żużel – między rokiem 1936 a 1983 na Wembley odbyły się 24 finały indywidulanych mistrzostw świata na żużlu. W Londynie odbyło się także 6 finałów drużynowych. Mistrzowskie wyścigi par, Londyn oddał Manchesterowi i Liverpoolowi
kabaryna - w tym znaczeniu duże auto, częściej furgonetka policyjna
na mózgu - piłkarskie, grać na środku pomocy, kierować grą
Arab - U Araba, bar piwny na Kępie Potockiej. Wcześniej „Arab“ był nazwą nieformalną, odnoszącą się do śniadej cery i ciemnych włosów ajenta (był Turkiem?)
Bernard Ładysz - słynny polski bas operowy, śpiewał między innymi z Marią Callas
niewiąsko - mocno

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz