piątek, 4 października 2013

KU POKRZEPENIU SERC nawijka druga



    Tak jak wczoraj zaznaczyłem, po tem przykrem incydencie co przy Łazienkowskiej z hodowcami cytrusów nastąpił funduje Sianownej Publice chwileczkie wspomnień, która jak zdrowowtny balsam wpłynie na wasze skołatane nerwi. Jak ktoś lecytnki nie trąbi i pamięć ma felerną, to zaznaczam, że o meczu z Lechem było. Sen o Warsiawie odśpiewany, stadjon pełen, zaczinamy!

    Tradycje lubie i dlatego jak sędzia na czarno jest ubrany, to większą powagie i fachowość w niem upatruje. Ten prawilnie był wystrojony i jak mylycjantka Lodzia z gracjom zadął w gwizdek. Zaczęło sie! Trudno z nerw wysiedzieć, więc stadjon więcej stał niż siedział, a młodzież z Żylety skakała. Morowo było, choć Poznaniaki też sie naszym odgryzali. Kucharczik blisko był, ale z bańki do pustaka skrewił.   
    Wreszcie przerwa na papieroska. Było o czem rozmawiać. Oczywiście naród do chóralnych skłonności poznaniaków nawiązywał i słowo kartofel na różne sposoby odmieniał, ale ja inszy temat podniosłem. Mojem zdaniem one, te z Poznania jakiś problem kosmiczny z naszom kochaną Warsiawą posiadają. Ani żeśmy im stolycy nie zaiwanili, bo tę do nasz z Krakowa przeflancowali, ani też stonki im na kartofle nie zrzucaliśmy. Przyrodniczą jakąś niechęć do nasz mają i tyle. Jak lubią to mają. Krzyżik im na drogie. Ale zanim w drogie te Poznaniaki  ruszyli musiała sie odbyć druga połowa meczu.

   Nie powiem, po przerwie na papieroska to ten Lech jaby żiwszy był. Może one po sportowemu z filtrem palili? Naszem jakby płuca przytkało, ale jak już odetkało to siedli na nich fest. Dwa razy gola naród widział, ale czarny go nie odgwizdał. Oj nasłuchał sie Pan Sędzia. Wreszcie przyszła 84 minuta i lewą stroną wypuścił się Kosecki. On zasadniczo Kuba ma na imię, ale ojca z facjaty i wzrostu mizernego przypomina, więc go Romek funfle wołają. Ojciec to zawsze taki w sobie był, a Kuba to nie dość, że mikrus, to jeszcze mizerota, więc jak dzieciak wygląda. Ma za to charakter w nogach i uciekł tem w niebieskich łachach, a detalycznie niejakiemu Możdżeniowi. Ten ruszył za niem i.... wyciął go równo z ziemią w polu karnym.   
     „Bandito poznański zabierz łapi od dzieciaka!“ Krzyknął sąsiad. W błędzie był bo faktycznie ten chłopaczyna co Romka wyciął, to o rok od niego młodszy i w dodatku we Warsiawie a nie w Poznaniu urodzony. Grał sobie ten Mateuszek Możdżeń jak Pan Bóg przykazał pod domem w Ursusie i miał sie do Legii przenosić, aż pewnego dnia wzięli go na bajer sprzedawcy kuchenek i lodówek. Tak namotali, że dziecko szesnastoletnie w pobliże więźnia wronieckiego wywieźli i tam w niesprzyjających okolycznościach natury w gałę grać uczyli.  No, nauczyli fest, ale on i tak bohaterem negatywowym w Warsiawie został. Na oczach rodziny i koleszków z Ursusa Kosę unieszkodliwił, a Pan Sędzia karnego podyktował i jeszcze w gratisie kiera mu pokazał. Ten już wiedział że nie zobaczy świętego obrazka, więc zanim sędzia się dobrze tą czerwoną kartką zamachnął, to on ze spuszczoną do kolan łepetyną do szatni dreptał. 
    Wtedy zaczął się prawdziwy dramat, bo chłopacy z Legii pietra dostali. Żaden nie chciał tego karnego strzelać. Gruzin  pierwszy nawiał, inne też zrobili śtuczny tłok, że niby chcą, ale tak niekoniecznie natychmiast. Możie jutro, albo w przyszłem kwartale, zupełnie jakby usługi w adeemie prowadzili, albo podwyżkie obiecywali. Rumiany więc w te pędy ruszył bo on fachowiec. Dwa razy chłopak swoją celną jedenastką Puchar Polski Legi załatwiał, ale zawsze strzelał jako jeden z pińciu a nie solo. Jak to Miro Radović zobaczył, to też do gały zaczął się zabierać. Wtedy Vrdoljak przypomniał sobie, że jest kapitanem a zapomniał, że mu nogi pare minut wcześniej o mało nie urwali. Wziął futbolówkie, ustawił i kropnął fest. Gooooooool !!!! 

   Radości kupa, a Vrdoljak swoje zrobił i pokuśtykał na chorobowe. Kozak z niego, bo gira bolała a on i tak piłkie w bramce zasadził. W jego miejsce wszedł Furman. Naród z miejsca jego koligacje z trenerem Lecha zauważył; „Furman strzel batem, to nasz Rumak do mistrzostwa pociągnie“. Tak krzyczał wąsaty gość w kaszkiecie, co sam jak dryndziarz wyglądał.  Faktycznie coś w tym jest, bo on cierpiarz jest z Żytniej ulicy.
    Do końca to sie już nic nie zmieniło, Legia wygrała 1:0 i jest prawie mistrzem, a Lech nie Żywiec i słówko "prawie" różnicy mu nie robi. W tydzień później Legia remis w Łodzi miała, a Leszek wyłożył sie na Podbeskidziu jak na skórce od banana. Legia mistrzem została więc przypominijcie to sobie rodacy jak wasz jeszcze handra po kopaninie z Cyprusami trzyma.

   Na niedziele odpoczynek sobie robie. Trza trochę życia towarzyskiego wieczorową porą zarzyć. Wrócę w poniedziałek, a wy przez ten czas stare wpisy poczytajcie. Pierwszy jest o problemie z farbowanemi Warsiawiakami, trzi następne o tem, że Rudi i jego minister Cyferblat nam obwodnice obiecali, a piąty o tem, że Warsiawiaki ludzie światowe i byle czego nie jedzą, a piją przeważnie to co dobre. Szaconeczek Sianownemu Państwu. Kto za Legią ten przed telewizor, a kto za Polonią ten na Konwiktorską zaiwania. Jednemu Wisła Kraków, a drugiemu Mazur Gostynin. „Taki lajf," jak mówi kioskarz. No tak mówi troszkie nie po naszemu, bo skubaniec od tych gazetek i pisemek jest w językach uczony.
Czółko!

felerny - wadliwy
bańka - głowa
zaiwaniać, zaiwanić – zasuwać, zasunąć
przeflancować - przenieść
naród – ludzie
czarny – sędzia
facjata – twarz
funfle – kumple
mikrus – mały
wzięć na bajer – przekonać
gała - piłka
mieć pietra – bać się
adeem – ADM, Adminstracja Domów Mieszkalnych
fest – w porządku, wystarczający
 gira – noga
dryndziarz – dorożkarz
cierpiarz - taksówkarz

3 komentarze:

  1. Jak wyborne, to konsumuj Pan! Zdrowia, szczęścia życzę i apetytu jak ta lala, żebyś Pan czytelnikiem pozostał. Szaconeczek!

    OdpowiedzUsuń
  2. ... i nie bądź Pan chitrus Panie Adamie, daj też innem warsiawiakom próbować! Zapodaj Pan linki znajomem, bo z seriali o stolycy, to już sie tylko Matysiakowie zostali. Jak to wspólnie poczytacie, to będzie można gadkie towarzyską założyć, chiba, że Sianowne Państwo już taką mają na stałe podług serialu "Miłość na bogato". :)

    OdpowiedzUsuń